piątek, 22 listopada 2013

Bukowski miał racje

Napiszę dziś trzy strony tekstu.
Pięć tysięcy czterysta znaków.
Trzy strony, które popchną moją powieść do przodu.
Ożywią, rozbudują i wyniosą na wyżyny literatury zapewniając mi tym samym wieczną sławę i bogactwo.

Każdy ma jakieś plany związane z wolnym dniem. Nie trzeba wcześnie wstawać, można wypić kawę w szlafroku i zapalić papierosa we własnej kuchni. Potem zasiąść przed komputerem, otworzyć dawno nie ruszany plik i rozpocząć prace. Nic nie będzie nas rozpraszało, nic nie będzie nas denerwowało, a każde kolejne słowo będzie TYM słowem w TYM miejscu.

No cóż, plany są po to by je zmieniać lub by coś zmieniało je za nas. Przyłapałem się dziś na tym, że stojąc przy rozbitym samochodzie, gdzie deszcz filmowo leciał mi na głowę (serio, brakowało tylko zatroskanych wokół przechodniów, którzy owszem spoglądali na wszystko z zaciekawieniem, ale do zatroskanych było im daleko) zastanawiałem się nad kilkoma rzeczami. Po za tymi życiowo-administracyjnymi, przez myśl przebiegło mi coś jeszcze.

Cholera jasna, nic dziś nie napiszę!

Z pomocą przyszła do mnie strona, którą znałem od dawna, ale od dawna również na nią nie wchodziłem. Zen Pencils pełna jest komiksów z motywującymi, życiowymi cytatami. Nabierają one wtedy czegoś ... magicznego. I jeden z nich wpasował się w mój dzień idealnie. Sam cytat wisiał kiedyś tuż nad moim monitorem i poważnie się zastanawiam, czy nie powinien tam wrócić. Panie Bukowski, miałeś rację! Bo moknąć i gapiąc się na to, jak kolejne samochody rozjeżdżają pozostałości po moich przednich reflektorach, wpadł mi do głowy pomysł na scenę powieści.

Twoje zdrowie Charles!

fot. http://zenpencils.com/